Pane prezidente
Jaromír NohavicaVersione polacca di Krzysztof Daukszewicz | |
MONSIEUR LE PRÉSIDENT Monsieur le Président, garant de la Constitution Je vous FAIS UNE LETTRE pour demander votre intercession Karel, mon grand fils et ma petite Eva : Depuis un an ne viennent pas me voir et ne m'écrivent pas. Vous me comprendrez Vous qui savez tant Vous m’écouterez, vous interviendrez Vous me sauverez Monsieur le Président, Je demande un peu de bonheur, seulement Pour quoi d'autre d'ailleurs, avons-nous fait sonner Sur la place Venceslas, tant de clés. Monsieur le Président, je me plains La bière, le yogourt, le champagne Les saucisses, le trolley, le pain Les timbres, les cahiers Le veau, la Grèce, l'Allemagne Pratiquement tout n'arrête pas d'augmenter. Vous me comprendrez Vous qui savez tant Vous m’écouterez, vous interviendrez Vous me sauverez Monsieur le Président, Je demande un peu de bonheur, seulement Pour quoi d'autre d'ailleurs, avons-nous fait sonner Sur la place Venceslas, tant de clés. Monsieur le Président de la République Tchèque On m'a brutalement viré de la fabrique Pendant 30 ans, pourtant, tout allait bien Et maintenant sont arrivés de jeunes crétins Qui s'agitent comme des pantins Vous me comprendrez Vous qui savez tant Vous m’écouterez, vous interviendrez Vous me sauverez Monsieur le Président, Je demande un peu de bonheur, seulement Pour quoi d'autre d'ailleurs, avons-nous fait sonner Sur la place Venceslas, tant de clés. Monsieur le Président, mon Anežka, de son vivant M’aurait tué pour cette lettre Elle aurait dit : Jaromir, tu n'es qu'un enfant Il est tellement occupé notre président Avec toute l'Europe, avec le monde, avec tout ce bataclan. Vous me comprendrez Vous qui savez tant Vous m’écouterez, vous interviendrez Vous me sauverez Monsieur le Président, Je demande un peu de bonheur, seulement Pour quoi d'autre d'ailleurs, avons-nous fait sonner Sur la place Venceslas, tant de clés. Monsieur le Président, | PANIE PREZYDENCIE Panie Prezydencie, Tak chciałbym Panu wierzyć, Że i na życiu naszych chłopców w obcych krajach Panu też zależy, Więc ich wycofaj z wojen, Niech wrócą tu chłopaki, W afgańskich górach rosną maki, Lecz to są nie te maki. Panie Prezydencie, Niech Pan mnie raz wysłucha, Niech Pan nas weźmie serio i nie dąsa ciągle, Daj się Pan udobruchać. Panie Prezydencie I nie będzie końca świata, Gdy podasz rękę z takim słowem, Jak zwracasz się do brata. Panie Prezydencie, Tak chciałbym tutaj zostać I mimo lat za sobą, temu życiu jeszcze chwilę sprostać, Nie lękać się o jutro, Zgubić codzienną chandrę, Nie mam już sił, żeby Irlandię Pokochać, jak Irlandię. Panie Prezydencie, Niech Pan mnie raz wysłucha, Niech Pan nas weźmie serio i nie dąsa ciągle, Daj się Pan udobruchać. Panie Prezydencie I nie będzie końca świata, Gdy podasz rękę z takim słowem, Jak zwracasz się do brata. Panie Prezydencie I proszę w obcych progach Przyjaciół trzeba szukać, A nie widzieć w każdym wroga I poproś swych ministrów, Niech mówią ciut spokojniej, Ja nie chcę wiedzieć, że Pan w kraju Jest z rządem też na wojnie. Panie Prezydencie, Niech Pan mnie raz wysłucha, Niech Pan nas weźmie serio i nie dąsa ciągle, Daj się Pan udobruchać. Panie Prezydencie I nie będzie końca świata, Gdy podasz rękę z takim słowem, Jak zwracasz się do brata. Panie Prezydencie, Małgosia, gdyby żyła, To za ten list, co napisałem teraz Pewnie by mnie zabiła, Albo mi rzekła: "Krzysiu, Tu szkoda twego pióra, Stąpaj po ziemi, a nie lataj po niej, Bez przerwy z głową w chmurach". Ale ja mam nadzieję, Że Pan mnie raz wysłucha, Niech Pan nas weźmie serio i nie dąsa ciągle, Daj się Pan udobruchać. Panie Prezydencie... |