Fabrizio De André: Amico fragile
GLI EXTRA DELLE CCG / AWS EXTRAS / LES EXTRAS DES CCGLa versione polacca di Krzysztof Wrona [2013] | |
Prijatelju lomljivi Isparen u crvenom oblaku U jednom od mnogih utora noći Željan ljubavi i pažnje Previše, "Ako me voliš plači" Za potplatiti Bilo je dovoljno uživanje u ljetnim večerima Sa jednostavnim: "Sjećam se" Gledati te kako dijeliš kilograme trave Za seljačke penzionere i njihove žene Velikodušno darovani oceani Val za valom mornarima na dužnosti Dok nisam otkrio tvoja skrivena mjesta, jedno po jedno Bez žaljenja za moju lakovjernost Budući da sam od prvog rova Bio više znatiželjan od tebe Mnogo više znatiželjan od tebe I tada osuđen tvojim "kako si?" Začuđen rijetkim i divljim riječima Kao: "Kako si, lomljivi prijatelju, ako hoćeš mogu se brinuti o tebi jedan sat mjesečno" "Znaš li da sam izgubio dvoje djece" "Gospođo, vi ste jako rastresena žena" I još ubijan tvojom uljudnošću Baš taj sat kad se moj san Balerina u drugom redu Miješa s pitanjima o nekakvoj budućnosti Prikaz njezinih enormnih grudi I njezin carski rez Mislio sam kako bi bilo lijepo vršcima prstiju Nekako započeti gitaru A tada sjedeć u tvojem: "Doviđenja" Osjećao sam se manje umorniji od tebe Bio sam mnogo manje umoran od tebe Mogao sam zadirkivati hlače nepoznate prolaznice Dok nisam vidio njezina širom otvorena usta Mogao sam zamoliti jedno od moje djece Da još priča loše i glasno o meni Mogao sam razmijeniti svoju gitaru za njegovu kacigu Za drvenu kutiju koja govori: "Izgubiti ćemo" Mogao sam te pitati za ime tvog psa Moj se zove "Slobodan" već neko vrijeme Mogao sam unajmiti kanibala na jedan dan Da me nauči udaljenostima od zvijezda Mogao sam proći kroz litre i litre koralja Da stignem do mjesta zvanog "Doviđenja" I nikada mi nije sišlo s uma Da sam bio više pijan od tebe Da sam bio mnogo više pijan od tebe | PRZYJACIEL SŁABY Tekst i muzyka: Fabrizio De André Szkarłatny tuman uniósł mnie ze sobą do jednej z wielu suteren nocy w nagłej potrzebie miłości i względów zbytnio: „Płacz jeśli mnie kochasz” by oczekiwać wzajemności bo warto było bawić was w letnie wieczory najzwyczajniejszym: „Tak, pamiętam” by obserwować jak odnajmujecie kilo trawy emerytowanym tutejszym chłopom i ich kobietom jak darujecie pełne garście oceanów fala za falą marynarzom na służbie aż do odkrycia jedna po drugiej waszych kryjówek nie bolejąc nad własną naiwnością; bo przecież już od pierwszego szańca byłem bardziej ciekawski niż wy byłem o wiele bardziej ciekawski niż wy. Tak zawieszony między waszymi: „Co nowego?” wprost zadziwiony okrutną pustką frazesów typu: ”Jak się masz przyjacielu, przyjacielu słaby, mogę poświęcić ci godzinę w miesiącu, jeśli chcesz”, „Pan wie, ja straciłam obydwu synów” - „Ależ proszę Pani, Pani jest kobietą niezwykle beztroską” I do tego zmordowany waszą uprzejmością w chwili gdy sen mój drugorzędna tancerka, potrząsała dla kto wie jakiej kariery swą obecnością przeogromnych cycków i swą świeżą cesarką, myślałem: „To wspaniałe, że gdzie kończą się me palce tam sposobem jakimś ostatecznie musi zjawić się gitara”. I siedząc tak miedzy waszymi dowidzenia-mi czułem się mniej zmęczony niż wy byłem o wiele mniej zmęczony niż wy. Mogłem podszczypywać zakryte nogi nieznajomej aż do momentu gdy rozchyli swoje usta mogłem poprosić którekolwiek z moich dzieci by mówiło o mnie głośno i jak najgorzej. mogłem zamienić swoją gitarę i jej tarczę na pudełko z drewna mówiące: ”Przegramy”. Mogłem pytać was jak wabi się wasz pies mój od jakiegoś czasu nosi imię Wolny mogłem zatrudniać jednego kanibala dziennie aby nauczał mnie jak daleko mi jeszcze do gwiazd mogłem przemierzać litry i litry karmazynu by dotrzeć do miejsca zwanego do widzenia. (anarchia) I nigdy też nie przyszło mi do głowy by być bardziej pijanym niż wy być o wiele bardziej pijanym niż wy. |