Language   

Aria z kaszlem

Bohdan Smoleń
Back to the song page with all the versions


Parole di Bohdan Smoleń
ARIA Z KASZLEM

Tak na oko jestem prawie całkiem zdrowy,
Wątpliwości budzi tylko stan mej głowy,
A poza tym prawie wszystko jest w porządku,
Serce puka, wrzoda nie mam na żołądku.

Płuca w normie i trawienie i wiaterki,
I o dziwo nawet w dobrym stanie nerki,
Głos jak dzwon i mógłbym wyć jak zdarta płyta,
Gdyby kurcze nie ten skurcz, co gardło chwyta.

Korzystając z tego, że jest wiele osób,
Powiem o tych, którzy są mi solą w oku,
O tych co cyklicznie wywołują burze,
Krótko mówiąc chcę wygarnąć tym na górze.

Co z wysoka patrzą na nas zza firanek,
Mając u mnie za swe grzechy przerąbane,
Więc uwaga ja wymienię ich nazwiska,
Oto tych co mi podpadli pełna lista.

Pani powie, że ja jestem kamikadze,
Że w brawurze jestem mistrzem i odwadze,
Jak ten Czech, co prawie nigdy nie miał stracha,
Od momentu kiedy odkrył, że ma raka.

I ja także nie mam czego się obawiać,
Zamiast w tchórza wolę się zamieniać w pawia,
No bo nawet gdy napytam sobie biedy,
Zaczną lampką świecić w oczy, a ja wtedy.

Była aria z kurantami, no a jakże,
Więc ja dodam także swoją arię z kaszlem.
Będę śpiewał.

Jak mi nie wyjdzie Górny mnie zabije.

Koff, koff, koff...

Mi… mi…

Mi… mi…

Koff, koff...

Źle się czuję,

Przywiozłem dość ciekawą chorobę z Ameryki,

Proszę pamiętać, że JA ją pierwszy przywiozłem.

Wracamy do sztuki…

…miało być na cztery.

Co za praca… fajna orkiestra – ci grają, tamci nie grają…

Ci już są po wypłacie.

Ahem, ahem…

Trzy???

…za późno.

Tak…

Albo nie…

Ja mam czas…

Ty też? Dobrze.

Ahem, ahem…

Raz…

Tu mnie dusi…


Tak na oko jestem prawie całkiem zdrowy,
Wątpliwości budzi tylko stan mej głowy,
A poza tym prawie wszystko jest w porządku,
Serce puka, wrzoda nie mam na żołądku.

Płuca w normie i trawienie i wiaterki,
I o dziwo nawet w dobrym stanie nerki,
Głos jak dzwon i mógłbym wyć jak zdarta płyta,
Gdyby kurcze nie ten skurcz, co gardło chwyta.

Koff, koff, koff, koff...

Koff, koff, koff, koff, koff...

Koff, koff...

Przepraszam…

Korzystając z tego, że jest wiele osób,
Powiem o tych, którzy są mi solą w oku,
O tych co cyklicznie wywołują burze,
Krótko mówiąc chcę wygarnąć tym na górze.

Co z wysoka patrzą na nas zza firanek,
Mając u mnie za swe grzechy przerąbane,
Więc uwaga ja wymienię ich z nazwiska,
Oto tych co mi podpadli pełna lista:

Pierwszy to jest… koff, koff, koff..

Koff, koff, koff, koff...

Pardon…

Pani powie, że ja jestem kamikadze,
Że w brawurze jestem mistrzem i w odwadze,
Jak ten Czech, co prawie nigdy nie miał stracha,
Od momentu kiedy odkrył, że ma raka.

I ja także nie mam czego się obawiać,
Zamiast w tchórza wolę się zamieniać w pawia,
No bo nawet, gdy napytam sobie biedy,
Zaczną lampką świecić w oczy, a ja wtedy:

Koff, koff, koff, koff...

Koff, koff, koff, koff...

Koff, koff...

Była aria z kurantami, no a jakże, ugh,
Więc ja dodam także swoją arię z kaszlem.

Koff, koff, koff...











Back to the song page with all the versions

Main Page

Note for non-Italian users: Sorry, though the interface of this website is translated into English, most commentaries and biographies are in Italian and/or in other languages like French, German, Spanish, Russian etc.




hosted by inventati.org