Davide van de Sfroos: Akuaduulza
GLI EXTRA DELLE CCG / AWS EXTRAS / LES EXTRAS DES CCGVersione polacca di Anna ripresa dal sito dei desfans, fans... | |
Eau douce, eau douce mais d'une douceur que personne ne veut boire Eau fatiguée, eau bouffie, elle aspire les jambes des enfants et les rames Lavandière sur le rivage avec ta planche pour appuyer les genoux Le savon et la chemise, frotte les tissus et le reflet des montagnes Cette vague vagabonde est une langue qui baigne les paroles Langue qui coupe et langue ronde d'abord timide et puis, qui asperge tout. Eau douce, eau douce trop haute pour se faire caresser Eau claire ou sale, trop vieille pour remonter Sous le ventre de chaque barque et sur la tête de chaque pierre Au-dessus du rosaire de chaque mémoire, mais sur toi pas même un pas ne peut rester Ni le soleil qui te fouette le dos, ni la lune qui se baigne les pieds, Ni l'épée de chaque tempête n'arriveront à te laisser même une griffure. Eau douce, eau douce, eau qui s'enfuit puis revient Eau verre, eau perle prête pour tous et qui n'attend personne Face de tortue et face de poisson en carpione Face qui semble t'appartenir et alors nous te voyons sans te regarder Quelqu'un fuit la puanteur de l'algue, puis revient se laver Quelqu'un crache sur ta vague, puis en larmes revient Eau douce, eau douce : de combien d'eau ces yeux sont remplis Eau noire et immaculée, eau bénie sans raison Passe un bateau, passe un hiver, passe une guerre, passent les poissons Passe le vent qui vole ton manteau et passe le brouillard qui éteint les étoiles Dans la breva qui mord les vêtements, un pêcheur quitte le rivage Il rame debout sur cette feuille qui balance avec ma chanson qui jamais ne finit. | SŁODKA WODA Słodka woda, słodka woda, ale tak słodka, że aż nikt nie chce pić Woda zmęczona i woda napęczniała ssie wiosła i nogi dziecięce… Praczka nad brzegiem z twoja deska do opierania kolań Mydlem i koszulą szoruje pranie i odblask gór A ta fala tulająca sie jest jezykiem, który moczy słowa Jezykiem tnącym i jezykiem zaokragłonym, najpierw jest niesmiała, a potem skrapia wszystkich… Słodka woda, słodka woda, zbyt wysoka by dać sie pięscić Woda przejrzysta lub mętna, zbyt stara by sciągnąć sobie majtki Pod brzuchem kazdej barki i na głowie każdego kamienia Na rózancu każdego wspomnienia… ale na tobie nie pozostanie ani jeden krok… Nawet słonce, które biczuje ci plecy, czy tez księżyć, który moczy sobie stopy Nawet szpada każdej burzy nie zdolaja pozostawić ci rysunku… Słodka woda, słodka woda, która umyka, a potem powraca Woda szklana i woda perłowa gotowa dla wszystkich, ale na która nikt nie czeka Wygładamy jak zólw i wygładamy jak ryba w marynacie Wydaje się, że wygładamy tak jak ty i wtędy widzimy cie bez patrzenia na ciebie Ktoś uciekł od smrodu algi, a potem powrócił, by umyć rece Ktoś splunał na twoją falę, a potem powrócił z jedną łzą wiecej Słodka woda, słodka woda, ilez wody napełnia te oczy Woda czarna i bez winy, woda święta i bez racji bytu I przepływa statek i upływa zima i mija wojna i przepływaja ryby Przelatuje wiatr, który kradnie ci plaszcz i przemija mgła, która zamyka gwiazdy Rybak, który pozostawia brzeg na brevie*, która kasa ubrania Wiosłuje na nogach na tym liściu, który kolysze się z piosenka, której nie chcesz nigdy skonczyć. |
* breva = wiatr wiejący w okolicach jezior lombardzkich |