The House of the Rising Sun
Anonymous
Versione polacca di Sylwek Szweda [2005] | |
W WIĘZIENNYM SZPITALU | DOM WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA |
W więziennym szpitalu na zgniłym posłaniu | Jest taki dom nad brzegiem morza, |
Nieznany młodzieniec umiera, | Dom Wschodzącego Słońca, |
Pierś mu się unosi w powolnym konaniu, | Nie pozwól mi zgubić się Boże, |
Ach matko, ja syn twój, umieram. | Nie pozwól bym marnie w nim skończył. |
W więziennym szpitalu siostrzyczka więzienna | Moja matka uszyła mi nowe jeansy |
Młodemu więźniowi tłumaczy: | W kolorze błękitnego nieba, |
"Ty wrócisz do ojca, ty wrócisz do matki, | Mój ojciec od lat był hazardzistą |
Zakwitną ci róże i bratki". | I wszystko co miał to przegrał. |
Gorączka się wzmaga, to znowu opada, | Jedyna potrzebna graczowi rzecz, |
Wtem klawisz drzwi celi otwiera, | To walizka i płaszcz na zimę, |
Chce powstać - nie może, łzy z oczu się leją | Szczęśliwy jednak tylko wtedy jest, |
"Ach matko, ja syn twój umieram". | Kiedy porządnie wypije. |
A ręce i nogi miał skute w kajdany, | Och, matko powiedz dzieciom swym, |
Jak długo on nosił te pęta ?! | Niech tego nie robią co ja, |
Wyrokiem sądowym na śmierć był skazany, | By w grzechu i biedzie nie musiały żyć |
A wyrok sądu rzecz święta. | I by nagle nie trafił ich szlag. |
O szóstej nad ranem wynieśli go z celi | Jedną nogą stoję na peronie, |
I skuli go w ciemnej mogile, | Zaś drugą na stopniu wagonu, |
Więźniowie jak stali, tak wszyscy płakali, | Za sobą wciąż ciągnę łańcuch i kulę, |
Ich młodszy kolega nie żyje. | I nie wiem jak wrócić do domu. |
W więziennej kaplicy dwie świece się palą, | Jest taki dom nad brzegiem morza, |
Tam matka się modli o syna: | Dom Wschodzącego Słońca, |
"Ach synu, ach synu, synu mój kochany | Nie pozwól mi zgubić się Boże, |
Tyś umarł zakuty w kajdany!". | Nie pozwól bym marnie w nim skończył. |