| Versione polacca di Ewa Sobczak da http://www.wysotsky.com/1045.htm?506 |
ROZSTRZELANIE ECHA | ROZSTRZELANIE ECHA |
| |
Na górskiej przełęczy, w sąsiedztwie obłoków i smreków, | W tej ciszy przełęczy, gdzie igra wśród skał wiatr bezkarnie, |
Wśród skał niedostępnych i stromych, gdzie nie wspiął się nikt, | W zakątkach tych, w które wedrzeć nie zdołał się nikt, |
Mieszkało wesołe, figlarne, śmiejące się echo. | Tam żyło, wciąż trwając na straży to echo, to echo ofiarne, |
Gotowe jak druh odpowiedzieć na krzyk, ludzki krzyk. | Co zawsze na krzyk się odzywa, rozpaczliwy krzyk! |
| |
Gdy jesteś samotny i widzisz, że szlak się urywa, | Gdy samotność już ostatni odbierze ci dech |
Gdy jęk o ratunek w kamienną potoczy się toń, | I bezsilny jęk świerków w skalny potoczy się zrąb, |
Pochwyci go echo, uniesie, zaniesie troskliwie | Wołanie o pomoc echo czule poniesie, poniesie wśród drzew, |
Do tych, którzy ruszą na pomoc, by podać ci dłoń. | By nie zgasł krzyk nim do pomocnych dostarczy go rąk. |
| |
I co jest przyczyną, czy szalej, czy piołun, czy blekot, | I przyszli raz ludzie - Nieludzie, pijani szaleństwem, |
Że obłęd ogarnia w człowieku i serce, i mózg? | By krzyk już na zawsze uciszyć, ciągnęli za spust |
Zjawili się ludzie, by zabić wesołe, przyjazne im echo, | Krzyk ludzkiej rozpaczy zabili, miotając, miotając przekleństwa, |
Związali je mocno i knebel wcisnęli do ust. | Gdy echo związali, wciskając mu knebel do ust! |
| |
I mieli zabawę, i mieli mordercy uciechę, | Noc całą zajęła okrutna i dzika zabawa |
A ono milczało, choć klęli i bili do krwi; | Z echem umęczonym zginęły nadzieje i sny |
O świcie, gdy poszli rozstrzelać bezbronne, ucichłe już echo | Gdy echo zabili o świcie wilgotnym i krwawym |
Ze skał poranionych trysnęły kamienie jak łzy... | I w dół posypały się rzewnie kamienne skał łzy. |