The Mercy Seat
Nick Cave and The Bad SeedsVersione polacca di Roman Kołakowski e Aleksandra Kołakowskiego c... | |
LA SEDIA DELLA MISERICORDIA Cominciò quando vennero a prendermi a casa E mi portarono al braccio della morte Eppure sono quasi completamente innocente, sai E lo voglio ripetere ancora Non… ho… paura… di… morire Ho cominciato a provare caldo e freddo Davanti agli oggetti e ai loro contorni Una tazza sbreccata, un panno attorcigliato Il volto di Gesù nella zuppa Quelle cene sinistre Le crudeli ruote del carrello dei pasti Un osso curvo che spunta dal cibo Ogni cosa buona o cattiva E il trono della misericordia attende E credo che la mia testa bruci E in un certo senso ho una gran voglia Di farla finita con questa prova della verità Occhio per occhio Dente per dente E comunque ho detto la verità E non ho paura di morire Interpreto i segni e li classifico Un dente annerito, una nebbia scarlatta I muri sono spaventosi. Neri. Degni di un tugurio Sono il respiro malato dietro di me Sono il respiro malato dietro di me Sono il respiro malato dietro di me Sono il respiro malato che cresce dietro di me Dalla sala giungono racconti Dicono che Cristo sia nato in una mangiatoia E che, come un pezzente senza nome Sia morto sulla croce E vorrei dire che in un certo senso fu inevitabile Di mestiere faceva il falegname O almeno così mi è stato detto Una delle mie mani è buona Ho tatuato M.A.L.E. sul pugno di suo fratello Quelle cinque dita schifose! Non han fatto nulla per lottare o resistere Nei cieli il Suo trono è fatto d'oro E l'arca del Suo testamento è ben custodita Da quel trono, mi è stato detto Discende tutta la storia Quaggiù ci sono soltanto legno e cavi E il mio corpo va a fuoco E Dio non è mai lontano Al trono di misericordia io ascendo La testa è rasata, la testa è piena di fili E come una falena che cerca di penetrare L'occhio luminoso Esco dibattendomi dalla vita Solo per nascondermi un poco nella morte E comunque non ho mai mentito La mia mano assassina si chiama M.A.L.E. Porta una fascia nuziale che è B.E.N.E. Sono i ceppi dell'eterna sofferenza Che incatenano tutto quel sangue ribelle E il trono della misericordia attende E credo che la mia testa bruci E in un certo senso ho una gran voglia Di farla finita con questa prova della verità Occhio per occhio Dente per dente E comunque ho detto la verità E non ho paura di morire E il trono della misericordia attende E credo che la mia testa sia incandescente E in un certo senso spero Di farla finita con questo esame della verità Occhio per occhio Dente per dente E non ho più niente da perdere E non ho paura di morire E il trono di misericordia è incandescente E credo che la mia testa fumi E in un certo senso spero Di farla finita con questi sguardi stupiti Occhio per occhio Dente per dente E comunque non c'erano prove E nemmeno un movente E il trono di misericordia fuma E credo che la mia testa si stia sciogliendo E in certo senso contribuisco A farla finita con questa distorsione della verità Menzogna per menzogna Verità per verità E non ho più niente da perdere E non ho paura di morire E il trono di misericordia si sta sciogliendo E credo che la mia testa stia bollendo E in un certo senso sto rovinando Tutto il piacere di questa verità e tutto il resto Occhio per occhio Dente per dente E comunque ho detto la verità E non ho paura di morire E il trono di misericordia attende E credo che la mia testa bruci E in un certo senso ho una gran voglia Di farla finita con questa prova della verità Vita per vita Verità per verità E comunque non c'erano prove Ma non ho paura di mentire E il trono di misericordia attende E credo che la mia testa bruci E in un certo senso ho una gran voglia Di farla finita con questa prova della verità Occhio per occhio Dente per dente E comunque ho detto la verità Ma ho paura di avere mentito | KRZESŁO ŁASKI Zaczęło się wszystko, Gdy z domu mnie wzięli I w celi śmierci zamknęli Więc powtórzyć wam chcę: Jestem prawie niewinny, nie Śmierć nie przeraża mnie Przedmioty tłem się stały Bezkształtem zabijały Podejmę ten wysiłek Ostatni zjem posiłek Przyprawia mnie o mdłości Mięso z dodatkiem kości I twarz Jezusa w zupie Wytrzeszcza oczy trupie A krzesło łaski już czeka I czuję jak głowa mi pęka I tęsknię za tą chwilą Gdy test na prawdę skończy się Za oko oko, ząb za ząb Nikt mi nie zajrzy w duszy głąb Śmierć nie przeraża mnie Chcę zapamiętać każdy znak Choć jej szczególnych znaków brak Bo pustka nie ma blizn i ran Składa się z zimnych, czarnych ścian Gdzie mi przenika dreszczem kark Dotknięcie nierealnych warg Dotknięcie lodowatych, zbielałych warg Wciąż słyszę różne historie O tym jak się Chrystus narodził W stajni, potem skonał na krzyżu, By zbawić biedaków i cały świat Ten gość z zawodu cieślą był Opowiadają mi jak żył i jak w kłopoty wpadł Gdy prawą ręką wkłuwałem zło W tatuaż jej siostry lewej Żaden z palców nie protestował A przynajmniej ja nic o tym nie wiem Gdzieś tam na niebie wysoko Lśni Boga tron szczerozłoty U stóp ma arkę przymierza Losem świata może kierować sam Na moim tronie z prądem drut Zamienia ciało w popiół, w brud Dziś Bogu szansę dam Na krześle łaski zasiadam Drut nagą głowę oplata Jestem jak ćma, Która szuka szczęścia w ogniu, Co w proch zmieni ją Gdy ciało się zaczyna tlić To śmierć schronieniem może być Perfidną z bólem grą Choć dłoń mordercza jest podła Ta druga mogła być dobra Obrączkę na niej nosiłem Narzędziem tortur ból dławiłem A krzesło łaski już czeka I czuję jak głowa mi płonie I tęsknię za tą chwilą Gdy mierzenie prawdy skończy się Za oko oko, ząb za ząb Niech zamiast czasu płynie prąd Śmierć nie przeraża mnie A krzesło łaski już płonie I czuję jak głowa się jarzy I czekam wciąż z nadzieją, Że ważenie prawdy skończy się Za oko oko, ząb za ząb Niech zamiast krwi popłynie prąd Śmierć nie przeraża mnie A krzesło łaski się jarzy I czuję jak głowa mi dymi I czekam niecierpliwie Że spojrzenia wrogie odwrócą się Za oko oko, to wasz błąd Nic mi nie udowodnił sąd A jednak skazał mnie A krzesło łaski już dymi I czuję jak głowa topnieje Przestańcie prawdą żonglować Niech te relacje skończą się Za kłamstwo kłamstwo, fakt za fakt Wszystko stracone już i tak Śmierć nie przeraża mnie A krzesło łaski topnieje A krew w tętnicach zawrzała Ach jak ich rozczarowałem Gdy w sprawiedliwość bawili się Za dobro dobro, zło za zło Wyznałem całą prawdę bo Śmierć nie przeraża mnie A krzesło łaski już czeka I czuję jak głowa mi płonie I tęsknię za tą chwilą Gdy wreszcie wrabiać przestaną mnie Za życie życie, fakt za fakt Dojść nie zdołacie, bo i jak? Czy kłamię wciąż czy nie… A krzesło łaski już czeka I czuję jak głowa mi pęka I tęsknię za tą chwilą Gdy skończy się na prawdę test Za oko oko, ząb za ząb Przeraża popełniony błąd To kłamstwo prawdą jest! |