Apollo i Marsjasz
Zbigniew HerbertOriginale | Traduzione inglese da http://jen-suis.tumblr.com/ |
APOLLO I MARSJASZ właściwy pojedynek Apollona z Marsjaszem (słuch absolutny kontra ogromna skala) odbywa się pod wieczór gdy jak już wiemy sędziowie przyznali zwycięstwo bogu mocno przywiązany do drzewa dokładnie odarty ze skóry Marsjasz krzyczy zanim krzyk dojdzie do jego wysokich uszu wypoczywa w cieniu tego krzyku wstrząsany dreszczem obrzydzenia Apollo czyści swój instrument tylko z pozoru głos Marsjasza jest monotonny i składa się z jednej samogłoski A w istocie opowiada Marsjasz nieprzebrane bogactwo swego ciała łyse góry wątroby pokarmów białe wąwozy szumiące lasy płuc słodkie pagórki mięśni stawy żółć krew i dreszcze zimowy wiatr kości nad solą pamięci wstrząsany dreszczem obrzydzenia Apollo czyści swój instrument teraz do chóru przyłącza się stos pacierzowy Marsjasza w zasadzie to samo A tylko głębsze z dodatkiem rdzy to już jest ponad wytrzymałość boga o nerwach z tworzyw sztucznych żwirową aleją wysadzaną bukszpanem odchodzi zwycięzca zastanawiając się czy z wycia Marsjasza nie powstanie z czasem nowa gałąź sztuki – powiedzmy – konkretnej nagle pod nogi upada mu skamieniały słowik odwraca głowę i widzi że drzewo do którego przywiązany był Marsjasz jest siwe zupełnie | APOLLO AND MARSYAS the proper duel between Apollo and Marsyas (perfect pitch versus enormous range) takes place just before the evening when as we all already know the judges awarded the god he is tied tightly to the tree precisely skinned Marsyas screams before it reaches his high ears he relaxes in the shadow of that cry shivering with repulsion Apollo cleans his instrument only on the surface Maryas’ voice is monotonous and consists of only one vowel A in fact Marsyas tells countless treasures of his body bold mountais of his liver white gorges of nourishent humming woods of the lungs sweet hills of muscles joints bile blood and shivers winter bones wind over the salt of memories shivering with repulsion Apollo cleans his instrument now to the choirs joins spinal column basically the same A just deeper with a bit of rust this is the end of endurance of the god with nerves of plastics the winner walks away on the gravel alley boxtree on each side he wonders whether Marsyas’screams won’t inspire a new art trend -let’s say- a defined one suddenly at his feet falls a petrified nightingale he turns around and notices that the tree, the one Marsyas was tied to is gray completely |